POROZUMIENIE ZABAWA INTEGRACJA FESTYN RODZINNY

Sinogranatowe chmury, porywy wiatru i siąpiący z nieba lodowaty deszcz. Nie tak powinna wyglądać końcówka maja. A jednak!

Mimo tych niesprzyjających warunków pogodowych nasze rodzinne festynowanie odbyło się- co prawda nie pod gołym niebem, a w sali gimnastycznej, ale w planowanym terminie. Pogoda nie dopisała, ale uczestnicy i goście- tak!

Piątkowe popołudnie 27 maja należało do szkolnej społeczności. Uczniowie, ich bliscy; rodzice, dziadkowie, rodzeństwo, kuzynostwo, nauczyciele i miłośnicy szkoły spotkali się na Festynie Rodzinnym.

Było kolorowo, gwarnie i smacznie. Najwięcej atrakcji czekało- z racji zbliżającego się święta; Dnia Dziecka- na najmłodszych właśnie. Bajkowe dmuchańce, wyczarowywanie farbkami fantazyjnych malunków na twarzy, zabawna fotobudka, zaplatanie kolorowych warkoczyków, smakowite gofry, chrupki popcorn, orzeźwiająca lemoniada, przywołująca smak lata wata cukrowa… Gdy ktoś poczuł się zmęczony, mógł zrelaksować się w wyczarowanym na korytarzu przytulnym i nastrojowym kinie. Byli tacy, którym zdarzyło się nieco tu zdrzemnąć przy dźwiękach przygód legendarnego Reksia.

Nie zapomniano o obchodzących swoje święto dzień wcześniej mamach. Wyśpiewano dla nich piosenki, głoszące jakże prawdziwe przesłanie- „mama wszystko wie najlepiej” i wytańczono przepiękne i wymagające wielogodzinnych przygotowań układy taneczne. Dekoracja sali; oddane przez uczniów wiernie i z miłością obrazy rodzin stała się nieoczekiwanie „ścianką” zdjęciową. Na tle kredkowych i farbkowych dzieł sztuki przede wszystkim występowali uczniowie, pokazując ogrom swych różnorodnych talentów. Wzruszali śpiewem i grą, tańcem, bawili przekraczającymi wyobraźnię pokazami mody. Skłaniali do zadumy, jednocząc się w pieśni „Mamy siebie”, manifeście antywojennym wybrzmiałym w języku polskim i ukraińskim.

Nie zabrakło rozgrywek sportowych- na Orliku w zacinającym deszczu zaciekle i z pasją rozegrano mecze piłki nożnej; ojcowie- synowie. Panie; matki i córki zmierzyły się w meczu siatkówki. Uczniowie w trzech kategoriach wiekowych przystąpili do konkursu przeciągania liny. Śmiechu i radości było co niemiara. I nieważne było, czy zwycięży dojrzałość i doświadczenie (jak przewidywał Antek Szpajcher, kibicując z zapałem swej mamie), czy młodość i zaangażowanie. Wszyscy odebrali lśniące złotem medale* z rąk p. dyrektor.

Po takim wysiłku można było podreperować zasób energetyczny, posilając się swojskim chlebem ze smalcem i kiszonym ogórkiem. Uszczknąć nieco smakołyków ze stanowiska kulinarnego naszych ukraińskich przyjaciół. Podjeść na deser ciast ofiarowanych przez rodziców popielowskich uczniów i skosztować aromatycznej kawy czy herbaty.

By tradycji stało się zadość, należało zakupić los na loterii fantowej i zatrzymać się w zadumie, co zrobić z zestawem spławików, kiedy nigdy się wędkarzem nie było. Jak wykorzystać gąbeczki do makijażu, kiedy jest się mężczyzną z brodą godną drwala.

Można też było zmierzyć się ze swą wiedzą i zagrać w turnieju „Postaw na milion”. Czy komuś udało się go wygrać? Pewnie nie, ale wszyscy obecni na festynie mieli podczas jego trwania uśmiechy warte co najmniej miliona dolarów.

Podziękowania dla mgr Natalii Strząbały i mgr Agnieszki Grucy oraz Rady Rodziców przy PSP w Popielowie z przewodniczącą p. Mariolą Kałuską za organizację festynu.

Zdjęcia; Marcin Luszczyk/ Nowiny Gminne

Katarzyna Słowikowska

Medale ufundowane przez LUKS Dalia Popielów